Certyfikaty kosmetyków naturalnych i ekologicznych

Temat certyfikatów kosmetyków naturalnych i ekologicznych jest jednym z tych, które budzą spore kontrowersje. Zagadnienie to ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników, a każda ze stron posiada mocne argumenty, których chętnie używa w toczącej się również w mediach dyskusji. Zwolennicy certyfikatów zwracają uwagę na to, że jest mamy do czynienia z cenną informacją dla kupujących informującą ich o tym, że skład kosmetyku jest wolny od niepożądanych substancji. Przeciwnicy przypominają jednak, że nie wszystkie certyfikaty kosmetyków naturalnych są jednakowo wiarygodne, a wszystkie bez wyjątku podnoszą ich cenę. Jak jest w rzeczywistości i czy rzeczywiście mówiąc o certyfikatach powinniśmy mieć na uwadze nie tylko korzyści, ale i zagrożenia z nimi związane?

O czym informują nas certyfikaty?

W mediach temat naturalnej pielęgnacji jest poruszany często i nie sposób nie zgodzić się z tym, że można go uznać za temat modny. Trudno jednak nie zgodzić się, że bardzo łatwo paść ofiarą dezinformacji. Ciągle brakuje jasnego rozgraniczenia pomiędzy tym, czym jest właściwie kosmetyk naturalny, czym zaś organiczny i czy certyfikat BIO to konkretny dokument, czy też jakikolwiek certyfikat, z jakim mamy do czynienia.

Warto więc przypomnieć, że kosmetykami naturalnymi są te, które powstały ze składników o roślinnym i mineralnym pochodzeniu. Przyjmuje się również, że termin ten znajduje zastosowanie w odniesieniu do produktów zwierzęcych tylko w dwóch przypadkach, gdy mówimy o lanolinie oraz o wosku pszczelim. Co do zasady, ich skład powinien być wolny od substancji syntetycznych, w optymistycznych założeniach sięgając po kosmetyki naturalne nie powinniśmy mieć więc do czynienia z parafiną i innymi olejami oraz produktami ropopochodnymi. Oczekujemy również, że kosmetyki naturalne nie będą ograniczać się do naturalnego składu. Także sam sposób ich wytwarzania powinien być szczególny, zakładający poszanowanie nie tylko środowiska naturalnego, ale i zwierzęcego. Taka definicja nie jest jednak najbardziej precyzyjna, a co za tym idzie często stwarza pole do nadużyć.

O czym zatem informuje nas certyfikat potwierdzający, że mamy do czynienia z kosmetykiem organicznym? Okazuje się, że jest on nieco bardziej czytelny, bo odwołuje się do znacznie bardziej rygorystycznych norm. Za kosmetyki organiczne uznaje się zatem takie, które przynajmniej w dziewięćdziesięciu procentach są wyprodukowane ze składników o pochodzeniu organicznym. Powinny one powstawać z kontrolowanych upraw, te ostatnie są więc regularnie odwiedzane przez niezależnych ekspertów sprawdzających, czy poszanowanie zasad, na jakich opiera się certyfikat, odbywa się tylko w teorii, czy też również w praktyce. Co szczególnie ważne, do produkcji kosmetyków organicznych nie wykorzystuje się nawozów sztucznych i pestycydów. Nie ma też mowy o sztucznym modyfikowaniu roślin.

Przykłady certyfikatów BIO

Lista certyfikatów wydawanych kosmetykom jest imponująca, nietrudno się więc domyślić, że nie do każdego podchodzi się z tak samo dużym uznaniem. Przynajmniej kilka zasługuje jednak na szczególne zainteresowanie z naszej strony i tak dzieje się choćby w odniesieniu do certyfikatu ECOCERT wydawanego przez francuską organizację, która certyfikuje produkty już prawie dwadzieścia lat posiadając imponujące doświadczenie w tym zakresie. Organizacja przyznaje dwa rodzaje certyfikatów. Na ich podstawie możemy się zorientować, czy mamy do czynienia z kosmetykami naturalnymi, czy też z organicznymi.

Innym ciekawym certyfikatem jest certyfikat BDIH bazujący na zasadach opracowanych w Niemczech. W przeciwieństwie do certyfikatu ECOCERT, firmy ubiegające się o ten dokument nie mają obowiązku podawania informacji na temat tego, jaka jest procentowa zawartość składników roślinnych, naturalnych i certyfikowanych w składzie konkretnego kosmetyków. Certyfikat otrzymuje nie jeden, ale cała linia produktów, może więc okazać się, że nie wszystkie jej elementy składowe powstają na skutek tak samo rygorystycznego podejścia do składu.

Dodaj komentarz