Wraz z nastaniem wiosny rośnie zainteresowanie kwestiami związanymi ze skuteczną ochroną skóry przed promieniowaniem UV. Bezpieczne opalanie zaczyna być zagadnieniem ważnym także dla tych osób, które jeszcze nie tak dawno nie przywiązywały zbyt dużej wagi do ochrony przed słońcem. Rośnie też zapotrzebowanie na skuteczne kremy do opalania. Czas zatem na uzupełnienie wiedzy na ten temat i przekonacie się o tym, które informacje przyswajane przez nas przez lata są rzeczywiście prawdziwe, a które to niebezpieczne mity.
Bezpieczne opalanie – w co nie warto wierzyć?
Istnieje kilka mitów na temat promieniowania UV, które zakorzeniły się szczególnie mocno w naszej świadomości. Trudno nam się od nich uwolnić, a do tego nie jesteśmy w stanie ukryć zaskoczenia dowiadując się, że informacje, w które wierzymy, nie są prawdziwe. Jednym z takich mitów jest przeświadczenie o tym, że słońce co prawda szkodzi skórze, ale dzieje się tak jedynie latem. Niestety, z promieniowaniem UVA mamy do czynienia przez cały rok. Co więcej, jesteśmy na nie narażeni nawet w pochmurne dni, w czasie których ani przez chwilę nie widzimy słońca. Jeśli więc ochrona przed słońcem jest dla nas rzeczywiście ważna, zimą również nie wolno nam zapominać o jej ogromnym znaczeniu.
Jeszcze inny mit mówi o tym, że w szczególny sposób powinniśmy wystrzegać się promieniowania UVB, bo to ono jest w stanie najpoważniej zaszkodzić naszej skórze. Słońce rzeczywiście szkodzi skórze wtedy, kiedy ją opala, nie musi jednak wcale zostawiać widocznych śladów swojej obecności, aby stanowić dla nas poważne zagrożenie. Wiele osób jest też przekonanych o tym, że kremy z filtrem powinny być latem stosowane z rozwagą jako blokujących syntezę witaminy D. Rzeczywiście, mamy do czynienia z witaminą, której niedobory są bardzo dotkliwe. Prawdą jest również to, że jest ona syntezowana przez nasz organizm przez skórę. Pamiętajmy jednak, że żaden krem nie zapewni nam stuprocentowej ochrony przed promieniowaniem UV, a co za tym idzie, nawet ten najmocniejszy nie przeszkodzi naszemu organizmowi w pozyskiwaniu witaminy D.
Oleje roślinne, czy kremy do opalania?
Po rozprawieniu się z najbardziej popularnymi mitami, można przejść do zagadnień, które antagonizują, a jednocześnie nie dają jednoznacznej odpowiedzi. W mediach coraz częściej zwraca się uwagę na to, że oleje roślinne zamiast kremu do opalania są wyjątkowo atrakcyjną opcją. Zwolenniczki naturalnej pielęgnacji przyklaskują tej tezie, a w dyskusji na ten temat argumenty merytoryczne oraz te bazujące przede wszystkim na emocjach mieszają się ze sobą.
Jak jest naprawdę? Nie ma przesady w twierdzeniu, że oleje roślinne posiadają w swoim składzie mineralne filtry ochronne. Często zwraca się więc uwagę na to że, jako że są łagodne i bezpieczne dla skóry, mogą okazać się cennym wsparciem naturalnej ochrony przeciwsłonecznej. Nie wolno jednak zapominać o tym, że funkcja wspierająca nie jest tożsama z pełną funkcją ochronną zwłaszcza, że świat nauki nadal ma pewne wątpliwości związane z tak zwanym rzeczywistym SPF. Ochrona, jaką zapewniają oleje roślinne, nie została jeszcze potwierdzona badaniami. Mając świadomość tego, jak wiele szkód promienie słoneczne mogą spowodować, nie warto eksperymentować.
Czy warto sięgać po kremy z filtrem mineralnym?
Skoro oleje roślinne nie spełniają wszystkich pokładanych w nich nadziei, warto zadać sobie pytanie o to, co z tak zwanymi eko-kremami ochronnymi, a więc z rozwiązaniami, które posiadają nie filtry chemiczne, ale mineralne. Filtry mineralne działają w nieco inny sposób, okazuje się jednak, że wcale nie możemy mówić w tym kontekście o działaniu gorszym lub w mniejszym stopniu efektywnym. Są bezpieczniejsze i łagodniejsze dla skóry, co jest dobrą wiadomością dla wszystkich tych osób, których skóra często jest określana mianem problematycznej. Osoby, które zastanawiają się nad tym, czy po nie sięgać, powinny być jednak świadome tego, że filtry mineralne działają nieco krócej niż fizyczne, wskazane jest więc ich częstsze aplikowanie, aby ochrona była rzeczywiście satysfakcjonująca.